Filmowo
Opublikowano: 25-01-2013, Kategoria: Rozważania, Komentarze: 0W moim pierwszym wpisie wspominałam o filmie „Jedz i pij, mężczyzno i kobieto”. Co prawda w wersji, którą oglądałam, mężczyzna występował na końcu, ale myślę, że to sensu nie zmienia ;)
Próbowałam sobie właśnie przypomnieć, jakie jeszcze filmy dotyczyły jedzenia. Przypomniały mi się tylko trzy z nich. Patrząc chronologicznie, pierwszy z nich to „Skrzydełko czy nóżka”, drugi „Ratatuj” i oczywiście „Julie i Julia”.
„Skrzydełko czy nóżka” i „Ratatuj” nieszczególnie nastroiły mnie kuchennie, ale dwa pozostałe zdecydowanie przemawiają za tym, żeby zagłębić się w książkach kucharskich.
Dopadła mnie przy tym taka refleksja, że jakoś tak zdawkowo traktuje się u nas posiłek. Ot, jemy i pędzimy dalej. Chciałoby się rzec – takie czasy. Powiem Wam, że zazdroszczę tym narodom, które mają czas, żeby posiedzieć przy obiedzie, pogadać i nie spieszyć się z jedzeniem.
Wracając jednak do filmów – lubię, gdy jedzenie jest pokazane tak, że aż się je czuje własnymi kubkami smakowymi, a na drugi dzień mknie się do sklepu po odpowiednie składniki i pichci się we własnej kuchni. Wydawać by się mogło, że temat jest oklepany i nic się tu szczególnie wynalazczego nie pojawi. Ale jednak patrząc choćby na cztery powyższe tytuły, za każdym razem jedzenie było pokazane kompletnie inaczej.
Przyznam, że po „Jedz i pij, mężczyzno i kobieto” poszerzyłam zawartość szafek kuchennych o pałeczki, deseczki, maty i inne ustrojstwa (tak, tak, dzielnie służą). A po występie Meryl Streep w „Julie i Julia”, nie dość, że boki zrywałam, to jeszcze na mojej półce pojawiła się książka kucharska Julii Child. Na razie się z nią oswajam, książka nabiera mocy prawnej, ale kiedyś się skuszę na jakiś suflet czy inną potrawę. Luzowanie kaczki zostawiam większym fachowcom ;)
Ciekawa jestem, czy macie jakieś ulubione filmy o jedzeniu? A może książki? Jeśli tak, polecajcie. Chętnie poszerzę horyzonty.