Kisimy barszcz
Opublikowano: 29-01-2013, Kategoria: Porady, Zaprawy, Komentarze: 14Tagi: barszcz kiszony, Boże Narodzenie, buraki, czosnek, kiszenie, ocet, słój, Wigilia
Barszcz kiszony – pyszne źródło zdrowia. Gorąco polecam. Jego przygotowanie jest do bólu proste, a wiemy, co jemy, nie trujemy się barwnikami spożywczymi i innymi chemikaliami.
Przygotowuję sobie słój 5-litrowy. Obieram i kroję na kostkę (mniej lub bardziej regularną, to naprawdę bez znaczenia) około 3 kg buraków. Obieram 1 dużą lub 1,5 mniejszej główki czosnku i każdy ząbek kroję jeszcze na pół. Wszystko to wsypuję do słoja, dodaję 1 płaską łyżeczkę soli, zalewam zimną lub letnią przegotowaną wodą. Przykrywam słój – mam pokrywkę z otworami, więc powietrze będzie dochodziło. Jeśli nie macie takiej pokrywki, przykryjcie słój gazą lub czymkolwiek innym – najważniejsze, żeby powietrze miało dostęp do środka.
Dobra rada – proces fermentacji bywa zaskakujący, więc lepiej postawić słój na jakiejś podstawce. W razie gdyby zechciało się barszczowi opuścić słój, nie zastaniecie go na środku kuchni, tylko na podstawce.
Zostawiam buraki na około 7 dni. Po tym czasie w słoju jest śliczny, pachnący, zawiesisty barszcz. Biorę kilka słoiczków (takich mniej więcej jak po dżemie), do barszczu (całego) wsypuję 1 łyżkę soli. A dla zachowania koloru wlewam 1 łyżkę octu (zwykłego spirytusowego). Na tyle buraków taka ilość octu to jest nic, a piękny ciemny odcień zostaje.
Tak przygotowane słoiczki wstawiam do lodówki. Jak coś takiego później gotować? Na wywarze z jarzyn, na wodzie lub na czymkolwiek lubicie. Barszcz wlewamy na sam koniec i nie doprowadzamy już do wrzenia, żeby nie tracić cennych wartości.
Jeszcze tak na koniec dodam, że kiedyś u mnie w domu dodawało się do kiszenia (ot, receptura z dziada pradziada) skórkę z ciemnego chleba. Kiszenie faktycznie jest może odrobinę szybsze. Ale często zbiera się pleśń. Moim zdaniem warto odczekać te kilka dni i uzyskać klarowny barszcz. A jeśli bardzo Wam się spieszy i jednak chcecie fermentację przyspieszyć, dodajcie kilka łyżek wody z kiszonych ogórków. To działa!
No nie wierzę !!!
Jakie to proste..ciekawe czy mogę taki barszcz nastawić teraz,to znaczy kiedy mieszkam w bloku i kiedy grzeją kaloryfery..? W mojej kuchni co prawda nie właczam ich do pierwszych -20 stopni,ale mamy mieszkanie tak gorące ,ze całą zimę biegamy na bosaka. A może wyjechać ze słojem na balkon …?
Nie wyjeżdżaj na balkon. Spokojnie próbuj w domu. Kisiłam i w lecie, kiedy każde pomieszczenie było ciepłe. Najwyżej zlejesz go do słoików wcześniej – pewnie już po jakichś 5 dniach.
Bardzo się cieszę!
Uwaga we wtorek będzie wielkie kiszenie barszczu. Na razie czekam na słój :) i troszke wolnego czasu.
Czekamy na wieści, jak poszło :)
Z nie małym opóżnieniem, ale buraczki sa już w słoju :)
Reszta ,wedle przepisu ,ale tak się zastanawiam czy wody ma być dużo ,czy tylko ma przykryć tę cudowną mieszankę …?
Monika, wystarczy, że woda przykryje buraczki. Ale jeśli nalałaś więcej, to już zostaw. Nic się nie stanie, po prostu barszcz będzie odrobinkę rzadszy :)
Chyba będzie ok ,bo wody jest tylko centymetr ponad buraczki :)
Pachnie to wszystko cudnie !!! Dam znać jak sie sytuacja troszkę rozwinie….
Hej !
Dziś druga doba buraczkowych cudów! W słoju nad buraczkami zawisła bąbelkowa pianka ,czy tak ma być….?
Fermentacja się zaczęła. To dobrze. Jeśli nie ma pleśni, to się nie przejmuj. A jeśli Cię piana niepokoi, zbierz i wywal :) Na ogórkach, które kisną, też coś się z reguły pojawia :) Zobaczysz jutro, ale moim zdaniem jest ok.
Ten barszcz ,to czysta poezja !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wczoraj wieczorem zlany do słoiczków ,a dziś już w trakcie konsumpcji :)
Jest tak intensywny,ze ze słoiczka po dzemie zrobił się średni gar ! Buraczki też zapakowałam do słoiczków i część ugotowałam odzielnie ( 5 min), żeby samego wywaru nie gotować i otrzymałam podwójną rozkosz. Te ,które zostały chrupiemy na bieżąco,a część z nich wykorzystałam dzis do zrobienia śledzia pod buraczkiem ( tym razem kiszonym :))
Dziekuję i każdemu polecam :)
Moja cudowna niania i ciocia w jednym ,Grażynka -też jest twoim fanem !!!
Kamień spadł mi z serca, że Ci wyszedł ;) Dopiero po porównaniu go z takim sklepowym barszczem człowiek zaczyna sobie doceniać własny produkt. Jest o niebo lepszy i przede wszystkim bez konserwantów. Pozdrawiam i uściski dla Cioci :)
Czy kwas można zapasteryzowac w słoikach,a jeżeli nie,to jak długo można go przechowywać w lodówce.Dziś biorę się za kiszenie buraków.
W naturalnym kwasie z buraków chodzi o to, żeby nie niszczyćjego właściwości przez gotowanie. Dlatego nawet podczas robie barszczu na obiad, wlewamy go na samym końcu i nie pozwalamy na gotowanie. Osobiście odradzam więc pasteryzację. Jeśli będzie stał w lodówce, przetrwa tam nawet kilka miesięcy.
Witam wszystkich, mam zapytanie dotyczące kiszenia barszczu.Zrobiłam kilka dni temu po raz drugi i tym razem bardzo się zdziwiłam widząc galaretowatą zawiesinę.Proszę o informacje co źle zrobiłam.Słoiki były w chłodnym miejscu odstawione (około 10 stopni). Czy to może być przyczyna zaistnienia takiej zawiesiny?