Check Our FeedVisit Us On FacebookVisit Us On Google PlusVisit Us On Twitter

Pochylmy się nad bazylią

Opublikowano: 10-01-2013, Kategoria: Rozważania, Komentarze: 0
Tagi: , ,
Share Button

Bazylia – jedno z moich ulubionych ziół. Po prostu niezastąpione. Czy wiecie, że występuje w różnych odmianach? Najbardziej znana jest oczywiście zielona, którą można spotkać w każdym supermarkecie.

Ona też wiedzie prym wśród suszonych przypraw.

Ale bardzo atrakcyjna jest również odmiana czerwonolistna. W rzeczywistości jej liście mają przepiękny bordowo-fioletowy odcień. Jeśli chodzi o jej smak, w niczym nie ustępuje swojej zielonej koleżance.

Bazylię, jak większość ziół, można hodować cały rok. Oczywiście najsmaczniejsza jest ta z przydomowego ogródka, kiedy może czerpać bezpośrednio z ziemi wszystkie mikroelementy i jest wystawiona na działanie słońca. Jedyne, na co trzeba uważać, to jej kwitnienie. Zbieramy liście, zanim pąki zamienią się w kwiaty. Kiedy kwiaty się pojawią, bazylia przestaje być tak aromatyczna, jak być powinna.

Jeśli nie dysponujemy ogródkiem lub mamy taką porę roku, która uniemożliwia uprawę na zewnątrz, posiłkujemy się doniczką. Wybieramy najbardziej nasłoneczniony parapet lub doświetlamy bazylię sztucznym światłem. W cieniu bazylia nam zmarnieje lub w ogóle nie będzie chciała rosnąć.

Wczesną wiosną możemy również przygotować sobie sadzonki, które wiosną powędrują do ogrodu lub na balkon. Wybieramy odpowiednią doniczkę, przygotowujemy ziemię – może być uniwersalna, robimy odpowiednie zagłębienia – albo palcem, albo rysujemy rowki patyczkiem (lub innym narzędziem – pełna dowolność, może być nawet ołówek ;) ), wysiewamy bazylię i obficie ją podlewamy. Im rzadziej wysiejemy nasiona, tym lepiej. Będzie o wiele łatwiej wysadzać bazylię do większych doniczek lub do gruntu, a roślina będzie miała więcej miejsca, aby się rozkrzewić. Czekamy około dwóch miesięcy na śliczne sadzonki, pamiętając, aby codziennie je podlewać. Jeśli zapomnimy i nasiona lub kiełkująca bazylia przeschnie, możemy ją niestety spisać na straty.

Kiedy bazylia się zazieleni (lub zaczerwieni – w zależności od odmiany, która wybierzemy) wysadzamy ją w ogrodzie. I znowu pamiętamy, żeby obficie podlać. Możemy też zostawić w doniczce lub przesadzić do większej i wystawić na nasłoneczniony balkon lub taras. No i teraz już tylko czekamy, aż podrośnie i korzystamy z jej cudownych liści! :)

Jeśli lubicie zioła, warto je sobie wyhodować choćby ze względów finansowych. Torebeczka nasion to koszt mniej więcej 1-2 zł. Możemy tym obsiać spory kawałek ziemi i przy tym mamy przyjemność z tego, że coś udało się wyhodować, że jest to w 100% naturalne, no i świeże. Na zimię robimy pesto lub suszymy liście i w dalszym ciągu cieszymy się aromatem bazylii. Tymczasem w sklepie za jeden krzaczek płacimy kwotę rzędu 6-8 zł. Starcza nam zaledwie na parę dni, a o pesto w zasadzie można zapomnieć. Biorąc pod uwagę, że na przeciętny sos zużywamy około 2 szklanek bazylii, musielibyśmy kupić kilka takich krzaczków. Ponadto jeśli spróbujecie bazylię uprawiać w ogrodzie, zobaczycie, jak duża jest różnica między taką sklepową a własną. Liście będą zdecydowanie większe i mocniejsze, a cała roślina bardziej rozkrzewiona i wyższa. Tak, że bierzemy parę złotych i śmigamy po nasiona ;)

Share Button

Napisz komentarz